Jestem niedoskonała! O tym jak zaakceptować siebie i odnaleźć piękno w nieidealnym JA.

Kiedy jest dobry czas na zaakceptowanie siebie ? Zawsze się zastanawiałam czy przyjdzie taki moment w moim życiu. Patrzyłam na idealne dziewczyny myśląc – Ja tak nie wyglądam, chciałabym mieć taką sylwetkę, chciałabym mieć takie ciuchy, chciałabym. . .  Kiedy dorastałam – miałam trądzik na twarzy, a koledzy w technikum śmiali się ze mnie – z przodu deska, z tyłu deska. Nigdy nie przepuszczali mnie w drzwiach, traktowali mnie jak zioma. Byłam zaniedbana – w końcu chodziłam do klasy kucharskiej. Potem poznałam chłopaka i wszystko się zmieniło. Pokochał mnie przede wszystkim za poczucie humoru. W wakacje, przed klasą maturalną, pracowałam w barze, z dziewczyną, która była dla mnie modowym ideałem (przyjaźnimy się po dziś dzień). Ja wyglądałam jak kupa – Paulina jak gwiazda. Chciałam być taka jak ona. Spędzałyśmy ze sobą czas w pracy i po pracy. Zaczęłam się malować, ładnie ubierać, pomalowałam też włosy. Zmieniłam się nie do poznania. Na rozpoczęcie roku przyszłam w czerwonych szpilkach, czarnej dopasowanej sukience, miałam długie blond włosy i make up. Do dziś pamiętam te spojrzenia kolegów z klasy. Od tego czasu już nic nie było takie samo, już nigdy nie czułam się jak chłopak. Nabrałam pewności siebie, a głowę nosiłam wysoko.  Kiedy byłam młodsza ważny był dla mnie wygląd, cóż jeszcze parę lat temu przywiązywałam do tego dużo uwagi. Dążyłam do tego, żeby być chociaż w małym stopniu atrakcyjna.  Starałam się uzyskać to poprzez mocny makijaż i super ciuchy, których nigdy nie miałam, wiecie – jak się ma starsze siostry to ubrania dostaje się po nich. Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na  wyprzedaży. Pamiętam – kupiłam wtedy taką bluzkę w stylu boho z niebieskimi troczkami.  Chciałam czuć się sexy, bo miałam krzywą jedynkę, małe cycki i wyglądałam jak szczypior. Nigdy się sobie nie podobałam. Zawsze miałam kompleksy, wciąż daleko było mi do ideału. Mimo, że poznawałam facetów, zawsze myślałam – Co on we mnie widzi, jestem brzydka. Dziś uwielbiam siebie. Nie mam cudownej sylwetki, kształtnych pośladków i miseczki C. Nie mam krągłych bioder do rodzenia dzieci i pięknych białych zębów. Jak zmywam makijaż mam wybrakowane brwi i uczulenie na twarzy. Jestem kurduplem, który pewnie wygląda jak gimnazjalistka. Pieprzyć to! Coś, co kocham w sobie najbardziej to mój dystans i poczucie humoru. Nie interesuje mnie to, czego nie mam, a w swoich kompleksach staram się znaleźć – wyjątkowość. Mam krzywą jedynkę, której nienawidziłam większość swojego życia. Polubiłam ją dopiero wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę, że dodaje mi uroku i chociaż powtarzam sobie, że w końcu założę aparat – boję się tego czy zaakceptuje siebie inną. Już nie urosnę – ale uwielbiam nosić wysokie buty. Jestem szczupłym szczypiorem, najlepsze okazje na wyprzedażach zostają zawsze w rozmiarze XS. Kiedy słyszałam, że mam piękny uśmiech zastanawiałam się, czy oby mój adorator nie jest pijany, albo ślepy. Wydaje mi się, że im jestem starsza, tym bardziej akceptuje siebie. Nie potrzebuję wstrzykiwać sobie botoksu w usta i zmieniać rozmiaru cycków. Nie chcę nikogo udawać. Jestem taka – taka zostanę. Dobrze czuję się w swoim ciele i chociaż chciałabym przybrać na wadze kilka kilogramów nie mam parcia na swój wygląd. Teraz jest taka moda – dążymy do rozwoju swojego ciała, bo przecież to jest najważniejsze. Ja wolę swój rozwój duchowy. Wiadomo, czasem siądę i zrobię hybrydę, albo założę sobie rzęsy, które nie wyglądają jak dachy u co drugiej paniusi. Czuję się dobrze z tym, kim jestem. Ostatnio dostałam wiadomość od przyjaciela, z którym nie widziałam się 12 lat – Jesteś piękna wiesz? Cholernie miłe! I chociaż nigdy nie potrafiłam przyjmować komplementów, ten chodził za mną cały dzień, powodując ogromnego banana ilekroć o nim pomyślałam. Kochani powiem Wam coś, co zawsze powtarza mi mój tato – Nie to, co się świeci. Bądźcie wyjątkowi, nie przez to, co nosicie, czym się malujecie i ile kasy zarabiacie. Bądźcie wyjątkowi przez to kim jesteście, co dajecie innym, co wnosicie w ich życie i na jak długo pozostanie w nich wspomnienie o Was. Moja siostra napisała ostatnio piękne zdanie  – Jesteś osobą, którą się pamięta i wspomina, niezależnie jak długo się z Tobą przebywało.  Ja Wam życzę żebyście byli takimi ludźmi, jakich chcielibyście spotkać na swojej drodze. 




Komentarze

  1. Najpiękniejszy uśmiech to szczery uśmiech, nieważne, czy ma się hollywoodzkie licówki czy pięć zębów na krzyż, i na to patrzą ludzie-na energię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Było nas w klasie 28 chłopa, więc zrozum nas prostych kolesi, że Was koleżanki traktowaliśmy jak ziomów. Nie chce nas usprawiedliwiać :) Ja zawsze uważałem Cię za świetną osobę, którą jesteś. I to prawda, masz piękny uśmiech ;) I przepraszam Cię, jeśli usłyszałaś kiedyś ode mnie określenie ,,deska,,.
    Pozdrawiam, kolega z klasy HT ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty