Posprzątać po przeszłości! O tym jak zrobiłam miejsce dla nowego lokatora.
Był
taki moment w moim życiu, że bardzo chciałam kogoś mieć. Człowiek zostaje sam i zanim zrozumie, że
szczęście może dać mu tylko jedna osoba (ON SAM), najpierw szuka tego w
ludziach dookoła, w drugiej połówce. Myślałam, że już nigdy nie będę potrafiła
zaprosić kogoś do swojego życia – tak szczerze, tak naprawdę. Nie chciałam być
sama – więc szukałam i szukałam i szukałam. Aż pewnego, pięknego dnia powiedziałam
– Nauczysz się być sama, sama zbudujesz swoje szczęście! I było cholernie
ciężko. Jeszcze do niedawna byłam przerażona. Kiedy odchodzi ktoś, kogo
kochacie i poświęcacie mu swój czas, nagle okazuje się, że kiedy zabraknie
jednego elementu – cała układanka się sypie. Wiecie – to nieprawda. To tylko
jeden klocek, reszta przecież działa całkiem sprawnie. Jedyne co musicie
zrobić, to zostawić puste miejsce i poczekać, aż znajdzie się pasujący element.
Ja zrozumiałam to dopiero wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem z kimś
kogo totalnie nie kocham. Myśl o tym, że on powie mi, że mnie kocha – kompletnie
mnie paraliżowała. Usiadłam pewnego dnia i zrozumiałam, że tak nie można. Nie
można być z kimś kogo nie kochamy, nie można kogoś krzywdzić tylko dlatego, że boimy się być samemu.
Cholera jasna bałam się być sama i przyznaję się do tego! Podjęłam męską
decyzję – Nie będę się z nikim spotykać, nauczę się siebie. I powolutku, małymi
kroczkami zakochiwałam się w – najważniejszej osobie w moim życiu – w sobie! Nie
było łatwo zostawić za sobą przeszłość. Trzeba uporać się ze swoimi uczuciami,
lękami, wspomnieniami. Jednym przychodzi to łatwiej, potrafią spojrzeć na to
racjonalnie, w jakiś sposób wyłączyć uczucia i iść dalej. Inni – tacy jak ja –
przeżywają to bardzo mocno, a uczcie smutku ogarnia całe ich życie. Dzisiaj już
wiem, że najważniejsze w relacji w drugim człowiekiem jest to, aby nie zatracić
siebie. Zastanawiałam się, czy jeśli nauczę się być sama, będę potrafiła
zaprosić kogoś do swojego życia, znaleźć dla niego miejsce ? Wiecie – to wcale
nie jest takie proste jak mogłoby się
wydawać. Spotykasz kogoś z kim doskonale się dogadujesz, miło spędzasz czas i
nagle okazuje się, że patrzysz już inaczej, wiecie – tak z uczuciem. I wtedy
pojawia się strach – Czy ja potrafię już z kimś być, czy będziemy szczęśliwi,
czy jest w ogóle miejsce w moim życiu dla drugiej osoby, teraz – już ?! Ja
nazwałam to – porządkami. Zapomnieć o relacji z byłym partnerem to jedno,
drugie – to zrobić miejsce dla nowego lokatora. Usiadłam więc na łóżku z
kubkiem herbaty i pomyślałam o tym, co powinnam zrobić, żeby odciąć się od
przeszłości, żeby zacząć coś zupełnie nowego. Na pierwszy ogień poszły zdjęcia
– włączyłam komputer i usunęłam trzy tysiące zdjęć. TAK! Kawał życia – cholera!
Co poczułam ? Ulgę – mam to już za sobą, nie żałuję! Przybiłam sobie piątkę i
poszłam dalej. Wygrzebałam stare kartki, zdjęcia papierowe, wspólne pamiątki z
wyjazdów. Spakowałam do worka i wyniosłam do kosza. Ojej – nigdy nie czułam się
lepiej. Na koniec zrobiłam coś, co jest w tym wszystkim najważniejsze. Spojrzałam
na swoje życie i zadałam sobie pytanie – Jestem już gotowa, żeby kogoś pokochać
? Wiecie – odpowiedź przerosła moje oczekiwania – TAK! Z wielkim uśmiechem na
buzi i ciepłem w sercu, którego nie czułam od tak dawna, szczerze i bez żadnych
wątpliwości – chciałam tego! I w tym momencie zdałam sobie sprawę, że przeszłam
długą drogę. Spojrzałam na siebie sprzed kilkunastu miesięcy i się popłakałam. Jestem w tym punkcie, o którym do
niedawna mogłam pomarzyć. Kochani zrozumiałam, że dopóki nie pokochamy siebie,
nie będziemy w stanie dać uczucia drugiej osobie. Zrozumiałam, że jeśli nie
posprzątamy po przeszłości, nie będziemy w stanie zacząć niczego nowego.
Zrozumiałam, że jeśli wierzymy i marzymy – w końcu nasze życzenie się spełni. I
wierzcie mi lub nie – każdy otrzymuje to, czego pragnie. Jedyne co musimy
zrobić to – wierzyć, że to szczęście już do Nas idzie. Może powoli, może jedzie
z daleka, a może – jest na wyciągnięcie ręki, tylko czeka, aż będziemy na to
gotowi. Tak, czy siak – w końcu dotrze!
Komentarze
Prześlij komentarz