,,I życzę Ci, żeby Ci się nie udało!" O tym - jak olać ludzką głupotę.

Wiecie świat jest tak skonstruowany, że aby istniał constans – jedni życzą Wam dobrze, inni zupełnie na odwrót. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ludzie bardzo lubią interesować się cudzym życiem. Interesować aż nazbyt. Dlaczego? Bo w świecie social media podglądactwo jest trendy, a nie passe. Chwalenie – o tak, tak chwalimy się wszystkim, co mamy, albo nie mamy, ale udajemy, że jest Nasze. W każdym razie – tak , żeby komuś oczy zbielały. Dorzućmy do tego niską samoocenę podglądacza i mamy gwarantowaną nienawiść. Do ludzi, którzy mają „lepiej” od Nas, do tych którzy wyglądają „lepiej” od Nas, oraz do tych którzy przypadkiem Nam coś „zabrali”. I taką szczerą nienawiścią lubią darzyć Nas byli partnerzy, naszych obecnych partnerów. Albo obecni partnerzy Naszych byłych partnerów. I wiecie piszę o tym nie bez kozery. Najpierw byłam  podglądana przez aktualną dziewczynę mojego byłego partnera. I mimo, że z człowiekiem nie miałam żadnego kontaktu – Ona lubiła mnie podglądać, tak wiecie przy porannej, sobotniej kawie. Czasem coś niechcący zalajkowała, a mi się to wyświetliło. Cóż w każdym razie – incognito chciała być, ale się nie udało. Po co? Wydaje mi się, że to takie Combo wielu czynników, które ostatecznie równa się „czuję się gorsza”. Dlaczego? Zupełnie niepotrzebnie, bo przecież to Ona miała być tą lepszą ode mnie. Kilka miesięcy później stałam się obiektem następnego podglądactwa. Tym razem przez byłą dziewczynę obecnego partnera. I nie byłoby w tym nic dziwnego, przecież szczerze mnie nienawidzi za to, że się rozstali, ale przypomniała sobie o Nim po pół roku widząc Nasze zdjęcie. I tu pasuje piękne określenie „pies ogrodnika”. Niedawno zaczęła mnie podglądać na jednym z portali, z konta swojego poprzedniego miejsca pracy, tak wiecie – żebym się nie domyśliła, że to Ona. Tej też nie udało się być incognito. Ostatecznie – i tutaj będzie przestroga dla ludzi, którzy biorą do ręki telefon pod wpływem alkoholu – napisała do mnie po pijaku, o 3 nad ranem, wytykając literówkę z poprzedniego felietonu. Moja koleżanka podsumowała to pięknym zdaniem – „Nie przejmuj się, przeczytała felieton, statystyka się zgadza, masz czytelnika”. No niby tak, ale nie o to tutaj chodzi. Ludzie ze zdrowym podejściem życzą innym dobrze, nieważne co ta osoba nam wyrządziła. Idą swoją drogą, nikomu, niczego nie zazdroszczą. Nie wchodzą z butami w życie innych ludzi, nie śledzą ich postępów i co najważniejsze – nie życząc im źle. Pozostali – robią wszystko, żeby przysłowiowo „podwinęła Nam się noga”. Co tym zyskują? Sama nie wiem, nigdy tak nie robiłam. Zwykle śmieszyło mnie dziecinne zachowanie innych, którzy tylko czekali aż coś mi się nie uda. Rok mi niestety nie sprzyjał. Ale jak wiemy wszyscy – są grube lata i te bardzo chude. Ten mogę określić mianem – szczypioru. I wiecie – to bardzo przykre uczucie, kiedy po roku zmagań zdrowotnych, uczuciowych, finansowych, etatowych i po stracie bliskiej osoby – znajduję idealną pracę i słyszę – gratulacje „przez zęby”. To tak bardzo widać, kiedy ktoś Nam zazdrości. Wszystko przecież spada z nieba. Och, gdyby można było pokazać ludziom ile wyrzeczeń, łez i dylematów kosztowało ostatecznie miejsce, w którym się znajdujemy. Ile pracy trzeba włożyć w to, co robimy. Ile przykrych słów i „budujących” rad słyszymy po drodze, Nim ostatecznie stwierdzimy, że „mamy w dupie zdanie innych” i zrobimy swoje.  Czasem zadaję sobie jedno pytanie – Dokąd zmierza ten świat? I wiecie – aż się boję odpowiedzi. Patrząc na to ile jest wszechobecnego fałszu, wszechobecnej sztuczności i wszechobecnej nienawiści – jestem po prostu przerażona. Dlatego – jedyna słuszna decyzja to – olać. Zdrowo. Najzdrowiej! 


Komentarze

  1. Ludzie zazdrościli, zazdroszczą i zazdrościć będą. Czy to nasi byli, czy byli naszych aktualnych; nawet Ci, którzy nas pozornie wspierają mogą stać się naszymi wrogami gdy osiągniemy sukces.
    Niestety, w aktualnych czasach - w świecie Social Media, gdzie wszyscy kłamią o swoim idealnym życiu - jesteśmy zazdrośni, bo my tak nie mamy. Nie potrafimy się cieszyć tym, co mamy.
    I tak, z zazdrością nie ma siły; nie na leży się przejmować, ale czasami trudno.

    A teraz kilka małych uwag od strony technicznej (bo jak zauważyłaś, to już trzeci wpis który przeczytałam :) )
    - akapity. Ładnie proszę. Bardzo ciężko odnajdywać się w Twoim tekście gdy brakuje akapitów. A akapity? Tworzy się bardzo prosto: jedna myśl, jeden akapit. Nie za długi.
    - Czcionkę masz przyjemną, szablon również. Ogólnie brakuje mi tylko akapitów w orientacji w tekście. Pomyśl nad tym, by urozmaicić formę, bo treść masz naprawdę w porządku.
    - Jeśli chodzi o brak komentarzy, to platforma Google + jest tak jakby martwa. Poszukaj i poczytaj o platformie Disqus. Sporo ludzi z tego korzysta i być może wygeneruje Ci odrobinę ruchu.

    Ale niczego nie wymuszam - po prostu, chciałam po koleżeńsku napisać uwagi :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty