Kiedy cały świat krzyczy - nie, ty krzycz głośniejsze T A K! O tym jak motywacja stała się moim dobrym nawykiem!
Skąd
bierze się motywacja do działania? Ja sądzę, że z NAS! I wiem, że odpowiedź wydaje się być bardzo błaha, ale pozwólcie, że wszystko Wam wyjaśnię.
Jako
miała dziewczynka, bardzo lubiłam bombardować rodziców i ludzi wokół siebie
trudnymi pytaniami. Robiłam się w tym tak męcząca, że dostałam całą serię
książek naukowych, żeby móc uzyskać odpowiedzi na pytania, których rodzice najnormalniej
w świecie nie znali. Wiecie – kiedyś Internetu nie było, może właśnie dlatego
jako „starsze pokolenie” czuję się bardziej wytrwała. Wiedzę musiałam zdobywać
SAMA. Nic nie było dostępne na kliknięcie palce, tym bardziej dla 10-latki!
Zwykle to, co było na lekcjach było dla mnie zbyt nudne. Ja potrzebowałam
innego typu wiedzy i informacji. I wytrwale tego szukałam. Wciąż chciałam wiedzieć więcej
i więcej.
W
ten sposób wyrobiłam sobie nawyk wytrwałości. Nie przypadkowo użyłam słowa „nawyk”,
ponieważ właśnie ta motywacja do działania bierze się z wyrobionego nawyku.
Wyobraźcie
sobie – wszyscy jak jeden mąż mamy nawyk wstawania do pracy do tego stopnia,
że w weekendy wstajemy o tej samej porze. Organizm sygnalizuje – „halo, czas
iść do pracy!” Tak samo jest z nieszczęsną motywacją. Dlaczego nieszczęsną? Bardzo
trudno wyrobić sobie nawyk jej doskonalenia. Motywacja ciągnie Nas w górę.
Wcale nie potrzebujemy do tego coucha, który każdego poranka będzie Nam
wrzeszczał nad głową – „Wyjdź ze strefy komfortu! Żyj, dziś! Do it!”. Sami
jesteśmy w stanie poradzić sobie z Naszą motywacją do działania tylko… musimy
mieć cel!
Jeszcze
kilka lat temu wiele osób dokładnie określiło moje życie – „Będziesz pracowała
w szmatach. Raczej się to nie zmieni. Lubisz to robić, może dostaniesz wyższe
stanowisko, ale zostaniesz tam. Tyle lat już w tym pracujesz, zostań, jest dobrze”. Strasznie mnie to
przygnębiało. I przez to NIC w moim życiu nie miało prawa się zmienić. Z całą
pewnością nie na lepsze!
Obudziłam
się któregoś pięknego dnia i podjęłam najlepszą decyzję w swoim życiu. ZWOLNIŁAM
SIĘ Z PRACY! Powiedziałam sobie, że mam dość przerzucania ciuchów i bycia
popychadłem dla klientów. I rozpoczęło się pasmo zmian. Czasem zaciskałam zęby,
bo byłam na krawędzi rozpaczy. Nie miałam kasy, nie wiedziałam gdzie szukać
pracy, o której zawsze marzyłam. Nie wiedziałam co robić, ale jedno postanowiłam!
Poradzę sobie i wejdę pod tę „górę” na samiuteńki szczyt.
Dzisiaj
pracuję z cudownymi ludźmi, w świetnym miejscu, w którym czuję się jak w drugim
domu. Każdego dnia chcę się rozwijać i starać i wiem, że te wszystkie miesiące
nie poszły na marne, ale …. nic by się nie udało, gdyby nie moja motywacja. Wszyscy
powtarzali mi jak powinnam żyć, jak zrobić, może wrócić do sklepu, może znów zacząć
od zera. Jedyne co miałam to wiarę, że mam tyle siły, żeby to osiągnąć. Udało
się!
Dziś
mogę powiedzieć, że mam tę pracę marzeń, o której pisałam Wam rok temu.
Pamiętacie? „RZUCIŁAM TĘ PRACĘ! O TYM JAK POSTAWIŁAM WSZYSTKO NA JEDNĄ KARTĘ,RUSZAJĄC W DROGĘ PO MARZENIA” (link). Mało tego, pojawiła się kolejna szansa, tym razem
pracy w wielkim świecie! Czy niej skorzystam? Jeszcze nie wiem. Ale jedno jest
pewne – już wygrałam!
Przezwyciężyłam
swoje obawy, krytykę i chwile zwątpienia. Wyrzuciłam za siebie to wszystko, co
blokowało mnie przed zrobieniem tego najważniejszego kroku w moim życiu! I
gdybym dziś miała cofnąć się w czasie, niczego bym nie zmieniłam w drodze po
swoje marzenia, bo wiem, że właśnie ta droga zbudowała we mnie tę siłę. Teraz nie ma już dla mnie rzeczy niemożliwych! Są tylko - odsunięte w czasie. Na jak długo? Wszystko zależy od mojej M O T Y W A C J I ! Ja się tego nauczyłam to Ty też możesz!
'Podejmij ryzyko. Jeśli wygrasz będziesz szczęśliwy, a jeśli przegrasz będziesz mądrzejszy'.
OdpowiedzUsuń